piątek, 28 marca 2014

OBRAZ CIAŁA W SPORCIE




W naszej kulturze panuje zarówno ideał kobiecej sylwetki jak i męskiej. Bardzo uogólniając: idealne kobiety winny być szczupłe, mieć długie nogi i uwydatniony biust, a mężczyźni wysportowani, wysocy i umięśnieni. Osoby atrakcyjne są bardziej lubiane i przypisuje się im więcej pozytywnych cech osobowości. Osobom nieatrakcyjnym przypisuje się natomiast cechy negatywne, takie jak lenistwo, brak kontroli, nieumiarkowanie, niechlujstwo itp. Od wczesnego dzieciństwa wpajają nam, że to co piękne jest dobre, a to co brzydkie jest złe. Czy jednak ta sama zasada odnosi się do ludzi? Dlaczego oceniamy książkę po okładce?

ZABURZENIA OBRAZU CIAŁA U SPORTOWCÓW
Ciało kobiety uprawiającej sport, mocno różni się od kreowanego kobiecego ideału. Być może to dlatego według badań prowadzonych w USA i Norwegii wynika że od 15 do 20% elitarnych kobiet-sportowców stosowało różnego rodzaju restrykcyjne środki, jak: głodówki, wymioty, środki przeczyszczające. W grupie mężczyzn to jedynie 5-8%. Wskaźnik anoreksji wśród sportowców jest wyższy niż w ogólnej populacji jednak w zdecydowanej większości temat dotyczy głównie kobiet.
Wśród zawodniczek wysokiej rangi częściej występuje anoreksja, w formie subklinicznego zaburzenia odżywiania – „anorexia athletica”, gdzie spadek wagi nie jest tak drastyczny, za to lęk przed przytyciem ogromny.

Kolejnym zaburzeniem tego typu wśród sportowców jest uzależnienie od ćwiczeń fizycznych, które wiąże się z poczuciem winy i niepokojem w sytuacji kiedy trening jest niemożliwy. Osoby takie często organizują całe swoje życie wokół treningów. Do zaprzestania ćwiczeń nie powstrzymuje ich ani choroba, ani kontuzja. To zaburzenie częściej zdarza się u mężczyzn (7,1%) niż u kobiet (3%).

Ostatnim zaburzeniem subklinicznym występującym u sportowców jest dysmofia mięśniowa, która niesie za sobą nieuzasadniony lęk przed posiadaniem niedostatecznej masy mięśniowej. Objawia się to w podobny sposób jak u osób w przykładzie powyższym. Całe swoje życie koncentrują wokół treningu, jednakże w tym wypadku dochodzą jeszcze sterydy. Zaburzenie to wiąże się z neurotycznością i perfekcjonizmem, częściej występuje u mężczyzn niż u kobiet.
Czy nadal uważasz, że wszyscy Twoi sportowi idole są w pełni szczęśliwi i zadowoleni ze swojego ciała? Czy żyjesz w przeświadczeniu, że pogoń za „ideałem”, nie niesie za sobą przykrych konsekwencji w sferze psychicznej?

OBRAZ CIAŁA U SPORTOWCÓW
Badania na gruncie polskim porównują samoocenę w aspekcie własnego ciała studentów kierunków uniwersyteckich i Akademii Wychowania Fizycznego. Wykazały, że pomimo iż studenci AWF byli istotnie bardziej zadowoleni ze swojego ciała, mieli też dużo krytycznych zastrzeżeń odnośnie poszczególnych części ciała. Apetyt więc rośnie w miarę jedzenia.

Jak pokazują rezultaty badań, uprawianie sportu w okresie szkoły średniej wpływa  na wyższe poczucie kompetencji fizycznej, a także kontroli nad własnym życiem.  Sport jednak nie wpływa bezpośrednio na zadowolenie z ciała. Uprawianie sportu przez kobiety w szkole średniej wzmacnia ich samoocenę w czasie studiów, ale jedynie wtedy gdy zmienną pośredniczącą kompetencje akademickie, obraz ciała i męskość. Dodanie kompetencji fizycznych jako mediatora powodowało negatywny efekt.

Przebadano grupę kobiet chodzącą na zajęcia FITNESS. Uzyskiwały one niższe rezultaty w zadowoleniu z własnego ciała i wyższe wskaźniki zaburzenia jedzenia, od gruby kobiet nie chodzących na tego typu zajęcia. Zadziało się tak za sprawą uprzedmiotowiana ciała (postrzeganie własnego ciała jako zbioru części ciała, przedmiotu). Badania wykazały, że wysoki stopień samouprzedmiotowania związany jest z rodzajem odzieży zakładanej na zajęcia – kobiety ubierające się w obcisłe, modne ubrania znacznie bardziej poddają się samoobserwacji i nadzorowaniu własnego ciała.  Kobiety oceniające swoje ciało jako bardzo odbiegające od instruktora fitness, wykazywały większy lęk i obsadzały niżej swoją atrakcyjność.
Największą samoocenę własnego ciała uzyskała grupa ćwicząca rekreacyjnie, które nie mordują się na treningach, a więc nie są to osoby z pierwszych stron magazynu Men’s Health czy Shape.






Moim zdaniem, jeśli czujemy się nieatrakcyjnie w swoim ciele, to w pierwszym odruchu oczywiście zdrowo jest podjąć aktywność fizyczną, jednakże bez ułożenia sobie wszystkiego w głowie, ćwiczenia mogą wywołać u nas dwie skrajne reakcje:  Albo niewiele wniosą do naszego życia, pochodzimy miesiąc na siłownie, a w nadchodzącej przyszłości będziemy opłacać karnet siedząc na kanapie i jedząc pizzę, przeświadczeni, że i tak „nigdy nie dorównamy tym co chodzą  na siłownie już od lat”, albo popadniemy w obsesje na punkcie swojego wyglądu - siłownia stanie się naszą świątynią, a odżywka białkowa ulubionym drinkiem.
Wiedząc, że nie łatwo jest okiełznać i zrozumieć własną psychikę, uważam że warto korzystać z różnej formy pomocy i wsparcia.  Idąc na siłownie, odżałujmy trochę oszczędności na trenera personalnego. Nie tylko dlatego, że zdecydowana większość społeczeństwa zwyczajnie nie wie jak ćwiczyć i robi sobie krzywdę, myśląc, że wszystko wie, ale dlatego, że warto jest mieć przy sobie kogoś kto nas zmotywuje, powie miłe słowo i podbuduje naszą wartość. Odżałujmy część oszczędności na wykwalifikowanego coacha, terapeutę czy psychologa. Każdy z nas pełni podobną funkcję – chcemy wydobyć z ludzi ich wewnętrzny potencjał i zasoby, które każdy z Was posiada, ale nieraz są tak głęboko zakopane pod obawami i przekonaniami, że w walce sam na sam, nie są możliwe do uaktywnienia.
Przestań inwestować tylko w nowe samochody, iPhony, ubrania , telewizory czy inne gadżety. Zacznij inwestować w siebie!  Bądź uważny!
Więcej w temacie niedługo. Na kolejnych warsztatach, w nowym projekcie. Coming soon!


(na podstawie własnych obserwacji i ciekawej literatury „Ciało w dobie współczesności”)