niedziela, 22 lutego 2015

CZY TO ZAWSZE TYLKO AMBICJE?
…czyli trochę o próżności i poczuciu własnej wartości.


Zacznijmy od zdefiniowania kilku zagadnień.

Aspiracje to dążenia, plany, ambicje danej osoby, zwłaszcza takie dotyczące osiągnięcia ambitnych celów w jakiejś dziedzinie nauki, sztuki lub życia publicznego.

Ambicja to dążność do wybicia się, pragnienie twórczych osiągnięć, sukcesów.

Aspiracje i ambicje są dobre. To dzięki pragnieniu lub marzeniu dążymy do celu. Chcemy być bogatsi -szukamy lepszej pracy. Pragniemy zmienić uczesanie - idziemy do fryzjera. Marzymy o szczupłej sylwetce - zaczynamy ćwiczyć na siłowni. Przykładów jest wiele, ale każdy wie o co chodzi.

Marzenia są dobre pod warunkiem, że wspierają NASZ rozwój, nikogo przy tym nie dewaluując. Ludzie którzy osiągają największe sukcesy są pokorni. Człowiek pokorny zna swoją marność, ulotność i ułomność. Potrafi poprosić i podziękować, ponieważ nie stawia się niżej od dającego i wie że nie jest samowystarczalny, nie wszystko zawdzięcza sobie. Przeciwieństwem pokory jest pycha. Człowiek pyszny myśli odwrotnie. Stawia się wyżej od innych, o nic nie prosi, nie podziękuje. Pycha jest przejawem egoizmu, koncentracji na sobie. Ja, ja, ja. „Jestem najlepszy, najmądrzejszy, najszybszy, jestem NAJ. Jeśli jeszcze nie jestem najlepszy, to chcę taki być”.

Życie jest kruche. Nikt nie jest niezniszczalny, nie ważne ile przyjął sterydów,  pozornie czyniących go półbogiem. Człowiek jest śmiertelny, ma słabości, czegoś nie potrafi, popełnia błędy, myli się. Ten kto potrafi przyznać się do swoich słabości jest bardzo odważny i silny. Nie zawsze można być pierwszym, nie zawsze też jest się ostatnim. Niestety w dzisiejszych czasach nikt nie chce być drugi, albo co gorsza znajdować się gdzieś pośrodku. Dlaczego?


W dwudziestym pierwszym wieku pycha jest wszechobecna. Konsumpcjonizm sprzyja powstawaniu zazdrości. Wydaje się, że wszystko się nam należy. Jeżeli sąsiad Janek ma BMW, to ja też muszę go mieć. Jeśli mnie na niego nie stać, udam się do urzędu skarbowego i każę sprawdzić Janka czy oby nie ukradł pieniędzy, za które kupił samochód. Jeżeli kolega lub koleżanka z siłowni ma ode mnie lepszą „kratę”, to znaczy, że „bierze”. Skoro ona może, to ja też mogę zacząć „brać”, aby jemu/jej dorównać.  Po co? Żeby nie zostać z tyłu. Aby przypadkiem nie okazało się, że ktoś jest lepszy ode mnie. Czy posiadanie czegoś innego lub nie posiadanie tego wcale oznacza, że jesteśmy niżej w hierarchii? Dlaczego tak bardzo zazdrościmy innym tego czego sami nie mamy?

Po części odpowiesz sobie sam na to pytanie, poznając pewną ciekawostkę. Czy wiesz, że wśród grupy ludzi niewidomych stwierdzono, nieznaczny stopień postaw zazdrości? Przypomnę, że osoba niewidoma, nie widzi. Nie wie, jak wygląda sąsiadka, toteż nie ocenia czy lepiej lub gorzej od niej wygląda. Dla osoby niewidomej ważne jest, aby w samochodzie jechało się komfortowo, nie ważne czy byłoby to nowe BMW czy stary Fiat. Byle by siedzenia było wygodne, latem działała klimatyzacja, zimą ogrzewanie, a sam samochód jako tylko i wyłącznie maszyna, pomógł jej w doprowadzeniu do celu podróży.

Osoby niewidome odbierają świat przez czucie, nie przez wzrok. Jakimi zmysłami Ty odbierasz świat?

Odnoszę wrażenie, że choć my – ludzie zdrowi - mamy wszystko, wcale nie wykorzystujemy w pełni tego co już posiadamy. Rzadko doceniamy swoje zasługi, nie cieszymy się już tak bardzo z osiągów. Cały świat krzyczy „idź dalej! Nie stój w miejscu!”. Taka gonitwa nie sprzyja niczemu. Nie można ani spokojnie pomyśleć, ani ucieszyć się z tego co już się nabyło.
Skąd jeszcze bierze się pycha i zazdrość? Z braku poczucia własnej wartości. Potrzebujemy podziwu i aprobaty innych ludzi. Wstawiamy zdjęcia nowego samochodu lub pięknie wyrzeźbionego brzucha na facebooka lub instagrama  i oczekujemy na „lajki”. Im więcej „lajków”, tym większa nasza radość. Mamy potwierdzenie, że to co NASZE wprawia innych w zachwyt i podziw. Chłoniemy całą duszą gratulacje i zazdrość innych. Po co nam aprobata i pochwała kogoś z zewnątrz? Dlaczego w trakcie jesieni i zimy nikomu nie przeszkadza lekki nadmiar tłuszczyku, a do lata wszyscy chcą się odchudzać? Czy zdanie innych ludzi zaczęło nas bardziej obchodzić niż własne?



Kiedy ostatnio pochwaliłeś sam siebie?
Czy jesteś z siebie zadowolony?
Czy jak byłeś dzieckiem, byłeś częściej karcony niż chwalony?
Czy rodzice poświęcali  Ci dostatecznie dużo uwagi?
Czyjej uwagi teraz pragniesz najbardziej?


Oprócz tego, że jestem coachem jestem także zawodniczką Crossfit i trenerką personalną. Obserwuje ludzi ze świata sportu, obcuje ze swoim umysłem 24h na dobę. Wiem jak to jest być pod presją wyników i wyglądu. Patrzę na swoich kolegów i koleżanki, którzy są szybsi, mają bardziej zarysowane mięśnie, są silniejsi. Nie jestem zawodniczką początkującą, ale jestem jeszcze młoda i moje osiągnięcia powinny być dla mnie powodem do osobistej dumy i zadowolenia, ale tak nie jest. Porównuje się z innymi, konfrontując się z ich umiejętnościami na zawodach i treningach. Gonię lepszych, wyprzedzam słabszych. Często wpadam w dziwny wir myśli, że muszę być od kogoś LEPSZA. To jacy są inni nie powinno mnie obchodzić bardziej od tego, na jakim ja jestem poziomie.
Zdrowe współzawodnictwo jest dobre, ale głównie jeśli dotyczy nas samych. Tego że codziennie chcemy być lepszą wersją siebie. Być o krok dalej niż wczoraj. Nie chodzi o to aby być lepszym od Staszka czy Basi. Porównywanie się z innymi nie prowadzi do sukcesów lecz do pełnej złych emocji rywalizacji. Nie mówię, że walka o wygraną jest zła. Złe jest to jeśli chcemy być zawsze najlepsi. Taki narcystyczny stan jest nieosiągalny. Rani tylko innych dookoła. Alienuje nas od reszty.
Jako sportowiec widzę osoby stosujące specyfiki, które mają za zadanie wznieść ich na wyższy poziom. Człowiek, który pakuje w siebie sterydy i inne środku dopingujące, to osoba która nie chce się mierzyć z prawdą. Pragnie znajdować się wyżej od innych, wiecznie wygrywać. W moim odczuciu taka osoba znacznie więcej traci niż zyskuje. Zaczynając od zdrowia, a skończywszy na prawdziwym szczęściu i poczuciu spełnienia. Czy wygrana w zawodach za pomocą EPO, oksandrolonu, clenbuterolowi lub hormonowi wzrostu pokazuje moją rzeczywistą siłę i wytrzymałość organizmu? Czy jestem w porządku wobec innych?

Ostatnie dane donoszą, że 40% kulturystek to anorektyczki, a 67% śmiertelnie boi się nabrania tkanki tłuszczowej. Czy właśnie o to chodzi w zawodach? Żeby powolnie zabijać się w imię wyglądu/osiągnięć?
Jestem człowiekiem jak każdy inny. W życiu nie raz kierowałam się pychą, nie raz oceniałam innych nie mając do tego prawa. Zrozumiałam jednak, że ta droga prowadzi do nikąd. Porównując  się z innymi zawsze znajdzie się ktoś od nas gorszy lub lepszy. Wszyscy jesteśmy krusi. Nigdy żaden z nas nie będzie doskonały. Próżność doprowadza nas tylko do zguby.
Kieruj się ambicjami, nie próżnością. Nie porównuj się innymi. Walcz ze swoimi demonami. Ciesz się cudzymi i własnymi sukcesami, bo każdy na nie zasługuje. Ty także.

Agnieszka Wierciak
Diet coach, coach ICC, trener, motywator